niedziela, 20 kwietnia 2014

Niebezpieczny list - Rozdział 10

 
Taki prezent od wielkanocnego zajączka ;D

 
- Akane? To ja, Arisu. Jak szybko możesz przylecieć do Tokio?
- A dlaczego w ogóle miałabym to zrobić? - usłyszała chłodny i znudzony
głos.
- Potrzebuję twojej pomocy.
- Jak zwykle - westchnęła.
- Posłuchaj, tym razem, to coś naprawdę ważnego. Po za tym ty też możesz
na tym skorzystać.
- Niby w jaki sposób? - Akane wyraźnie nie miała zamiaru jej pomagać -
Znowu mam się wpakowac w kłopoty pomagając ci? Nie jestem już tak
naiwna. Nie tym razem.
- Dobrze, w takim razie rozumiem, że twój książę też już cię nie interesuje.
Powiem jego nowej dziewczynie, że może spać spokojnie.
- Coś ty powiedziała? Jaka nowa dziewczyna? On jest mój! - warknęła.
- Najwyraźniej o tobie zapomniał. Może gdyby cię zobaczył to,... ale to
nieważne, przecież on cię już nic dla ciebie nie znaczy, prawda? - celowo ją
podpuszczała.
     Przez chwilę Arisu obawiała się, że Akane nie da się w to wciągnąć. Cóż,
na pewno nie przyleciałaby do Tokio tylko po to, by jej pomóc. Ale wiedząc, że
z rąk wymyka jej się najlepszy i jedyny kandytat na męża, musiała poczuć się
zdesperowana i wściekła. A ona doskonale wiedziała jak niebezpieczna jest
złość Akane. Miała nadzieję, że niedługo przekona się o tym ta blondynka.
- Sprawdzę kiedy mam samolot - usłyszała po chwili ciszy odpowiedź, która w
pełni ją usatysfakcjonowała.
- Dzięki, wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Wyślę ci później adres miejsca,
w którym się spotkamy i wszystko ci opowiem. A, i jeszcze jedno: śpiesz się,
bo nie wiem jak długo książe pozostanie twój.
    Wiedziała, że przy takich argumentach Akane na pewno się pojawi. I
pomyśleć, że mężczyzna, o którym słuchania miała serdecznie dosyć,
kiedykolwiek jej pomoże. A tu proszę, okazał się jej karta przetargową. W
końcu był on jedyna słabością jej przyjaciółki. Zdawała sobie sprawę z tego,
że gra nieczysto, ale nie miała inne go wyjścia. Za wszelką cenę chciala
zatrzymać przy sobie czarnowłosego, przy którym pierwszy raz od bardzo
długiego czasu poczuła się kochana i bezpieczna.
 
***

     Promienie słońca oświetlały dużą i przestronną sypialnię blondynki. Dla
wielbicielki spania takiej, jak Usagi były tylko zachętą do pozostania w łóżku.
Tym bardziej, że ostatnimi czasy nie miała większych obowiązków.
     Z błogim uśmiechem na ustach przeciagnęła się i powoli otworzyła
zaspane oczy. Powoli wstała i skierowała się w kierunku łazienki by
doprowadzić się do porządku. Przez głowę cały czas przelatywała jej myśl, że
powinna dziś coś zrobić, jednak za żadne skarby nie mogła sobie
przypomnieć co to było.
    Będąc w środku odruchowo wyjrzała za okno patrząc na dom jej sąsiada.
Nie spodziewała sie dostrzec nic ciekawego, dlatego jakież było jej zdziwienie,
gdy dostrzegła białowłosego mężczyznę wychodzącego spod przysznica,
owiniętęgo jedynie białym ręcznikiem wokół bioder. Nie mogła się
powstrzymać, by nie popatrzeć na jego umięśnione plecy i szerokie barki.
Przygryzła dolną wargę widząc, jak idealne jest jego ciało. Na myśl, że miała
już okazję je widzieć, a nawet znależć się w jego ramionach zarumieniła się.
    Już po chwili mogła podziwiać jego profil, który znała chyba na pamięć po
ich ostatniej jeździe samochodem. Wtedy również co chwila spoglądała na
jego przystojną twarz.
     Teraz jednak mogła podziwiać go w niemal całej okazałości. Po dokładnych
oględzinach, stwierdziła, że nie potrafi wymienić choć jednej rzeczy, która
mogłaby dyskfalifikować go z jej własnej listy, której to punktów trzymała się
już od czasów liceum.
     Był wysoki, a co najważniejsze wyższy od niej, diabelnie przystojny,
pociągający, wysportowany, a w dodatku prezentował się seksownie niemal
w każdej sytuacji. A zwłaszcza teraz, kiedy przeczesywał dłonią swoje jasne
włosy, z których skapywały kropelki wody.
     Czuła, że mogłaby tak się w niego wpatrywać, gdyby nie to, że nagle... to
on spojrzał jej prosto w oczy. Na jego twarzy pojawił się jeden z tych
uwodzicielskich uśmiechów.
     Natomiast ona wciągnęła mocno powietrze nie potrafiąc się poruszyć
choćby o centymetr. I choć nie mogła znieść spojrzenia jego przenikliwych,
fioletowych tęczówek, to wydawało jej się, że ciało nie ma bezpośredniego
połączenia z mózgiem i nie chce wykonać żadnego ruchu.
     Gdy już myślała, że z zawstydzenia i zażenowania całkiem wypalą się jej
policzki, kątem oka dostrzegła nadjeżdżający z naprzeciwka duży pojazd. " O
cholera, zapomniałam o śmieciach!"
     Nie zastanawiając się dłużej nad beznadziejnością całej sytuacji,
momentalnie wyleciała z pokoju i zbiegła na dół, prawie spadając przy tym ze
schodów. Chwyciła naszykowane już wcześniej worki z odpadami i
gwałtownie otworzyła drzwi. Następnie szybko dobiegła do stojącego tuż
przed furtką kosza, prawie równo z pojazdem.
     Zdyszana pochyliła się lekko do przodu i powitała delikatnym uśmiechem
przyglądającemu jej się mężczyźnie. On w odpowiedzi wyszczerzył się niemal
do granic możliwości i spoglądał na nią jeszcze bardziej bezczelnie. Usagi
poczuła się nieco zdezorientowana, ale pomyślała tylko, że jest
przewrażliwiona. Nie zastanawiała się nad tym dłużej, bo poczuła, że po
plecach przebiegł jej dreszcz.
     Skierowała się w stronę drzwi wejściowych i dopiero teraz zauważyła
obiekt swoich wcześniejszych rozmyślań, który siedział na swoim tarasie. O
dziwo on także patrzyła na nią niezwykle intensywnie. W jego spojrzeniu
zobaczyła zdziwienie pomieszana ze... złością i  pożądaniem? "Nie, to
niedorzeczne." Jednak sama czuła się co raz bardziej skołowana, tym jak inni
na nią reagują.
     Widząc, że Diamand nadal lustruje ją tym samym wzrokiem zaczęła
intensywni myśleć o tym co zrobiła. Nie ułatwiał jej tego chłodny wiatr
smagający ją po nagiej skórze...
     Spojrzała na siebie, na to jak była ubrana, o ile ubraniem można było
nazwać jej fioletową, satynową koszulkę nocną wykończoną przy biuście
koronką i sięgającą nie dalej niż za pośladki dziewczyny.
     O ile wcześniej czuła sie jedynie zażenowana, to teraz miała ochotę zapaść
się pod ziemię, Nic dziwnego, że woływała takie reakcje. W końcu była
bardziej rozebrana niż ubrana. Teraz już zupełnie nie zastanowiał jej wzrok tamtego faceta, no i Diamanda.
     Siląc się na coś, mającego przypominać uśmiech, w stronę białowłosego szybko weszła do mieszkania.
     Po wejściu stwierdziła, że jej koszulka ma niemal ten sam odcień, co jego
oczy.

***

     Idąc rano pod prysznic zastanawiał się, jak spędzi dzisiejszy dzień.
Rozważał nawet nad pójściem do Usagi, ale nie był o tym do końca
przekonany.
     Jej obecność dziwnie na niego działała. Nie dość, że zachowywał się niezrozumiale dla siebie, to jeszcze nie wiedział, czym jest to spowodowane. Przecież ona nawet nie była w jego typie. A poza tym to tylko zadanie, takie same jak każde inne. Co prawda zdarzały mu się chwilowe romanse, ale nie było to nic poważnego.
     A jednak z Usagi było inaczej. Jej sprawa była inna. Ona był inna. A on sam chyba pierszy raz zaczynał mieć jakieś opory przed wykonaniem zadania. Nie wiedział jakim cudem, ale ta blondynka działała kojąco na jego zszargane nerwy. Nie była prowokująca, nachalna ani przewidywalna - czyli taka jak te poprzednie kobiety.Jej zachowanie, subtelność, delikatność i nieśmiałość, w niektórych sytuacjach,  były dla niego czymś niemal nieznanym, dlatego sam dziwił się sobie, że potrafi ona zwrócić na siebie uwagę Diamanda, choć wcale nie przypomina jego dotychczasowych kobiet. 
     Z drugiej strony nie mógł jej niczego zarzucić. Zapoznając się z danymi Usagi wywnioskował, że jest silną i inteligentną kobietą. A teraz tylko to potwierdzała. Niewątpliwie była osobą godną podziwu.
     Właśnie z taką niepodobną dla siebie myślą wyszedł z pod prysznica. Jego usta nieznacznie podniosły się do góry, gdy dostrzegł, że blondynka prześladuje go nie tylko w myślach. Nie dał po sobie poznać, że ją zauważył.
Musiał przyznać, że bawiła go ta sytuacja, a jeszcze bardziej jej reakcje.
     Mimo wszystko on najzwyczajniej w świecie go podgladała. Nie żeby miał coś przeciwko, ale...należała jej się kara.
     I wtedy właśnie spojrzał jej prosto w oczy. Prawie natychmiast na twarzy
Usagi pojawił się rumieniec, a ona sama wyglądała jakby miała za chwilę
zemdleć. Jednak zamiast cokolwiek zrobić, wiciąż na niego patrzyła, nie śmiejąc się ruszyć, czy chociaż mrugnąć powiekami.
     Resztkami sił hamował się, by nie wybuchnąć śmiechem. Jej mina była bezcenna. Sama zachowała się tak, jak przewidział. Nie wiedział, że ktoś potrafi go tak rozbawić, podczas, gdy ona taką niewinną sytuacją potrafiła wprawić go w dobry nastrój.
    Na szczęście ona już po chwili odwróciła wzrok i szybko wybiegła z pomieszczenia. Diamand za to postanowił zjeść na dół, na taras, żeby wypić tam poranną kawę.
      Siedząc już wygodnie na jednym z krzeseł niemal udławił się, widząc wybiegającą z domu Usagi. O ile przed chwilą, to ona nie mogła się ruszyć, to teraz on siedział jak wryty.
     Spojrzał na jej długie, rozpuszczone włosy, nieco zaróżowioną twarz, pełny biust osłonięty jedynie koronkowym materiałem oraz długie nogi, których prawie wcale nie zasłaniała jej koszulka.
    Nieoczekiwanie zalała go fala pożądania i złości. Był wściekły, że tak na nią reaguje. I choć powinien być obojętny, a przede wszystkim obiektywny, to jednak ona cholernie go pociągała.
     Gdy zauważyła, jak jej się przygląda, szybko skojarzyła fakty, irzuciła mu grymas mający chyba stanowić uśmiech i weszła do domu.
     W końcu znów mógł zacząć logicznie myśleć, co tak cieżko mu szło w obecności Usagi. Nie miał pojęcia, co będzie dalej. Skoro na ich pierwszym spotkaniu prawie ją pocałował, a teraz z chęcią by się na nią rzucił i zdarł z niej tę koszulkę...
     Naprawdę nie wiedział, jak długo będzie w stanie się kontrolować.

***
 
Życzę Wam wszystkim spokojnych, zdrowych i radosnych świąt, spędzonych tak jak lubicie, i z tymi, których kochacie. Niech wszystkie wasze wysiłki zostaną docenione, a każda jedna potrawa smakuje wyśmienicie. A przede wszystkim, żebyście w tym całym świątecznym zabieganiu nie zapomnieli o chwili odpoczynku dla siebie ;)
Serdecznie Pozdrawiam
Marika 


11 komentarzy:

  1. Eh Di:*

    Już sobie tą jego reakcję wyobraziłam:D W ogóle już sam widok gnającej z odpadami do śmierciarki kobiety w bieliźnie jest rozwalający:D… A taki widok z perspektywy spokojnie relaksującego się na tarasie Di tuż po tym jak Usagi bez żadnego pośpiechu czy poczucia obowiązku patrzyła się w okno jest po prostu bezcenny:D

    Czekam na więcej Di i Usy:)

    A Akane i Arisu to… Myślę i myślę kto jest tym facetem… Po pierwszych zdaniach rzuciło mi się, że rozmawiają o Seiyi, ale nieeeeeee… No przecież Arisu nie dmuchnęłaby faceta przyjaciółce, a potem dzwoniła by po nią, żeby pomogła jej go odzyskać pod przykrywką, że robi to dla siebie samej… Bo załóżmy nawet, żeby Akane wyplewiłaby Usagi dla siebie nie wiedząc, że robi to dla Arisu- i wtedy po sprawie poszłaby do Arisu z pytaniem ,,dobra, to jaka była ta Twoja sprawa”, a Arisu ,,już nic, nieaktualne”… Nieeeeeeeee;P Może o Yatena np. chodzi;P

    Wesołych:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Di i Usę na pewno możesz liczyć ;) Będą się tu często pojawiać ;D tylko wszystko w swoim czasie ;D

      Strasznie mnie rozbawiłaś tym fragmentem o tym, kim jest ten cały "tajemniczy facet". Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego dialogu Akane i Arisu - fenomen xD ale to też już niedługo się wyjaśni ;p

      Usuń
    2. Więc będę na nich czekać:)

      Hihi:D Ja już tak mam, że nie potrafię mysleć jak większość ludzi i wymyślam czasami różne dziwne rzeczy:)

      Usuń
    3. Ale to bardzo dobrze, że masz takie niestereotypowe myślenie ;) Poza tym miło mi, że ciekawi Cię kim jest ten mężczyzna i sama kombinujesz ;p A wyjaśnienie już niedługo :D
      Gorąco pozdrawiam c;

      Usuń
  2. super rozdział chodź za krótki ale ważne że jest i też się tak zastanawiam o jakiego przystojniaka chodzi Arisu ? no i scena Usy tylko w króciutkiej koszulce ha ha ha biedny Di :) czekam na więcej akcji z U&D i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że może trochę krótko, ale rozdział był pisany na szybko, tak żeby cokolwiek dodać ;D

      Nasz "tajemniczy facet" zostanie ujawniony już niedługo, bo jak tylko do Toki przyleci Akane c;

      No a Di cóż... był w dość nietypowej sytuacji. Eh... ta Usa...tylko mu ciśnienie podnosi ;D Biedak się jeszcze przez nią rozchoruje xD

      Gorąco pozdrawiam!

      Usuń
  3. OMG!!!! Należy ci się lanie (i to porządne) jak mogłaś mi nie powiedzieć, że jest nowy rozdział?!!!

    Jezu jest scena ze śmieciarką i seksowną koszulką( za ten pomysł na ten fragment możecie mi podziękować!)
    Ale Marika jak ty to cudownie napisałaś. W ogóle się nie spodziewałam po początku a potem takie ,,Wow'' że czytałam i się szczerzyłam a potem końcówka i komentarze, i tak się ryłam że rodzice popukali się w głowę! Ale jaka Usagi jest bezpruderyjna żeby się tak gapić nawet ja bym miała zaróżowione policzki!

    Oj dziewczyny a ja rozumiem że to ma być dosyć tajemnicze opowiadanie ale nawet jak bym nie wiedziała (a wiem) to bym się domyśliła kim jest ,,tajemniczy'' facet od Akane. Wszystko w treści!

    Marika, przepraszam cię bardzo, kiedy powstanie moja postać, skoro czytałam początek rozmowę i przemyślenia Akane, Arisu i to było tak jak bym czytała o sobie??! To, co napisałaś to w stu procentach ja i na pewno nieprawdziwa Ari i Akane. Więc czekam na moją postać chyba mi się należy? Oczywiście chce być postacią, która namiesza i mam nadzieje, że mnie nie zabijesz(, bo będzie foch).

    Kocham, całuje i ściskam Gigi :*

    P.S. Jak coś to ja naprawdę oczekuje, że postanie moja postać i zostanie wykorzystana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa ;*

    Szczerze mówiąc, to trochę obawiałam się Twojej opinii, bo wiedziałam, jak duże masz oczekiwania odnośnie tego fragmentu, dlatego cieszę się, że udało mi się choć trochę im sprostać.

    Pisanie tych rozdziałów, o których wiesz w ogóle jest dla mnie czasami presją. Nie żebym cały czas myślała ,,co sobie pomyśli G?", ale czasami się zastanawiam, wpis przypadnie Ci do gustu, czy zostanie totalnie zjechany, jak rozdział 7 xD

    Co do Twojej postaci, to na razie nie myślałam o wprowadzeniu jeszcze kogoś ( żeby nie zagmatwać fabuły), ale... chyba mam pewien pomysł ;) Możesz się już bać xD

    Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam świeże info od naszej kochanej autorki i dzisiaj będzie nowy rozdział z Di i Usagi!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasasasasasasasasasa:D

      A co do wczesniejszego: Ja tam żadnych wskazówek nie widzę:) Jedyne co to ,,niedługo przekona się o tym ta blondynka” i ,,nie wiem jak długo książe pozostanie Twój”, ale to mi nic w moich rozkminach nie daje:) Na upartego argument nr 2 eliminowałby Yatena, bo on niby z Minako już jest…A argument nr 1 niby pasuje do Seiyi, ale to jest na tyle ogólna kwestia, że nie można tego brać jako pewnej karty:)

      Usuń
  6. Ok,ok... Ja pamiętam poprzedni rozdział. I wiem z niego, dlaczego Arisu chce się zemści a co ważniejsze, na kim. Tam jest że ktoś rozmawia z kimś o kimś i tego ktoś słucha ! Więcej już nic nie mówię, bo mnie M. zabije ;)! Jednak jak dowiecie się, o kogo chodzi- pomyślicie- O kurczę! No tak! ;D

    OdpowiedzUsuń