niedziela, 15 grudnia 2013

Believe in your angel


      Hallo! Przyszedł czas na wspomnianą wcześniej jednorazówkę. Planowane są jeszcze kolejne części ( o ile Wam się spodoba) Jest ona inna niż wszystko, co do tej pory napisałam,  dlatego bardzo proszę, o szczere opinie, bo nie wiem jak wyszła. Całość  jest raczej fantastyczna i niemal bajkowa...chociaż kto wie! ;) Mam nadzieję, że jakoś ją przeczytacie, pomimo, że jest dość przygnębiająca, o czym wspomniała już Gigi, obarczając mnie winą za rozmazany tusz na policzkach po jej przeczytaniu xD


     Wielkie krople deszczu spadały na całe miasto. Rozchlapywały się się na chodnikach, obijały o parapety, lub spadały na głowy przechodniów.
     Patrzyłem, jak kilka z nich spływa po Twoim oknie. Zauważyłem Cię, choć tak bardzo się zmieniłaś. A przecież minęły dopiero 3 miesiące.
     Siedziałaś na podłodze i przeglądałaś album. Wyglądałaś żałośnie. Twoje włosy były rozpuszczone, ale nie dlatego, że tak chciałaś. Pewnie nie miałaś siły ich związać. Znowu. Masz bladą i zmęczoną twarz. Zapewne nic nie jesz. A mimo to ja mogę patrzeć tylko w Twoje oczy. Duże, błękitne, piękne oczy. Ale również bardzo smutne i puste. Widzę, jak na nowo wypełniają się łazami. Nie mogę juz w nich dostrzec choćby iskierki radości, którymi kiedyś były przepełnione.
     Odwracam wzrok i spuszczam głowę. Nie mogę znieść widoku nędznej, skulonej sylwetki ściskającej w rękach wielką księgę ze zdjęciami. Nie potrafię patrzeć, jak wylewsz tyle łez. Przeze mnie.
     Moje dłonie mimowolnie zaciskają mi się w pięści. Czuję ogromny żal, bo nie jestem w stanie Ci pomóc. Nie jestem w stanie Cię ochronić. Jednak równocześnie czuję wściekłość. Nie posłuchałaś mnie. Złamałaś obietnicę. Przysięga, którą mi złożyłaś nie ma dla Ciebie teraz żadnego znaczenia. Cierpisz, choć ja starałem się zrobić wszystko, by  Ci tego oszczędzić. Nie udało się. Czułem to, jeszcze wtedy, gdy byłem tak daleko od Ciebie i wiedziałem, że tym razem także będę bezsilny. Dlatego postanowiłem wrocić, z nadzieją, że może tym razem będzie inaczej, chociaż obiecałem sobie, że nigdy tego nie zrobię. A jednak -  złamałem zakaz i jestem tutaj. Jak widać moja tęsknota za Tobą była silniejsza niż rozsądek i nie pozwalała mi zostawić Cię po raz kolejny samej.
     Po tym, co zobaczyłem byłem pewny, że muszę Cię pilnować. Ale co z tego, jeżeli nawet będąc tutaj z Tobą nie mogę ukoić Twego bólu?!  Tak bardzo chciałbym do Ciebie wrócić, ale nie mogę, nie po tym, co się stało. Tamtych wydarzeń żadne z nas nie jest w stanie cofnąć. Doskonale to wiem, jednak nie potrafię zaaakceptować. Wierzę, że musi być dla nas jakaś szansa. Tylko, czy ja jestem w stanie jakoś zmienić naszą przyszłość? Obawiam się, że przeszłość skutecznie uniemożliwiła nam bycie razem...
     Jedno wiem napewno - dłużej nie zniosę widoku Twoich łez. Nie powinnaś ich tak bezmyślnie wylewać. Sytuacja nie jest tego warta. Nic nie jest ich warte. Ale wiem też, że żadne moje słowa Ci nie pomogą. Jedynie moja obecność mogłaby zmienić bieg zdarzeń, a ja nie mogłem wtedy przy Tobie zostać. Więc teraz to Ty sama musisz poukładać swój świat na nowo, znaleźć utracony sens życia... tak bardzo chciałbym Ci pomóc.
     Gdybyś chociaż wiedziała, że jestem tu teraz. Z Tobą. I, że już nigdy Cię nie opuszczę.
     W pewnej chwili uniosłaś głowę i spojrzałaś za okno. Przez chwilę miałem nadzieję, że mnie widzisz. Zawsze tak myślę, gdy mnie wyczujesz. Jest to chwila mojej euforii. Wtedy naiwnie liczę, że podbiegniesz do mnie i rzucisz mi się w ramiona, a ja będę Cię w nich trzymał do końca świata. Jednak jak mówiłem, to tylko chwila, bo zaraz potem dociera do mnie bolesna prawda. Ty mnie nie widzisz. Nie jesteś w stanie dostrzec mojego ciała, bo przecież ja go nie posiadam w tym świecie. Jedyne co możesz zauważyć, to jasna, rozmazana plama, którą można pomylić z obłokiem, lub dziwnie odbitym promieniem słonecznym.
     Ale nie dzisiaj, gdy chmury są tak czarne, jakby miały żałobę. Dziś wyraźnie odznaczam się na niebie. Wiem to, bo patrzysz na mnie wyjątkowo długo. Co ja bym oddał, żeby być przy Tobie cały ten czas. Nojgorsze jest to, że tak naprawdę byłem i jestem, ale Ty o tym nie wiesz. Dlatego ja również pzeżywam swoje katusze. Ten okropny stan zawieszenie - jestem tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czy mogę coś jeszcze dla Ciebie zrobić? Moja bezsilność sprawia, że powoli się wypalam...
     Wciąż jednak nie odwracasz wzroku. A ja pierwszy raz od 3 miesięcy mogę dostrzec w Twoich oczach coś więcej niż tylko łzy... może nadzieję? Nie wiem, nie jestem w stanie zinterpretować tego przebłysku, bo po chwili już nie interesuje Cię to dziwne zjawisko. Przyciskasz do piersi album. Nasz album. A mój rozpacz osiąga punkt krytyczny, bo nie ma niczego bardziej przygnębiającego, niż patrzeć na pustkę w oczach, w których kiedyś widziałeś cały swój świat.
     Jesteś zmęczona płaczem. Postanawiam podejść bliżej. Teraz unoszę się nad Tobą. Próbuję Cię ochronić, choć wiem, że już nie mam przed czym. Bo to ja Cię skrzywdziłem odchodząc od Ciebie.
     Pierwszy raz  od dłuższego czasu zasypiasz tak łatwo i szybko, jakbyś wiedziała, że nad Tobą czuwam.
     A ja jeszcz raz wracam do wszystkich naszych wspomnień, przywołując w pamięci te obrazy, które stanowią moję jedyne pocieszenie poty, jak Cię utraciłem...

Marika

7 komentarzy:

  1. Łał świetna jednorazówka XD Naprawdę się wzruszyłam ją czytając. Pisz dalej!!!
    Sorry za moja nieobecność, ale rzadko komentuje i tak naprawdę dla was robię wyjątek. Dużo się u was dzieje na blogu. Wiele fajnych rze-czy można sobie poczytać. Ma nadziej, że niedługo kolejna cześć oraz nowy rozdział.
    Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czuję się wręcz zaszczycona, że znajdujesz chwilkę, by do nas zajrzeć. To naprawdę dużo dla nas znaczy ;) No, i oczywiście cieszę się, że znajdujesz to coś dla siebie, co dobrze Ci się czyta ;)
      Serdecznie pozdrawiam
      Marika

      Usuń
  2. ja również przeczytałam to opowiadanie jednym tchem i liczę na ciąg dalszy z pozdrowieniami fanka12 :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mi się łza w oku zakręciła:)
    Pewnie, że pisz dalej:) Nad czym tu się w ogóle zastanawiać:)
    Rozumiem, że przyszłe części to będzie reminiscencja:)
    W każdym razie smutne... ale piękne:)
    Pzdr:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;) A co do przyszłych części, to na pewno pojawią się tam wspomnienia, trochę cofniemy się w czasie .Ale pozostaje też zakończenie i tu, podobnie jak Gigi, mam kłopot, bo jak zauważyłaś jednorazówka jest dość smutna, więc może jako rekompensatę powinnam zorganizować ( w miarę) szczęśliwe zakończenie? Zobaczymy jak wyjdzie, ale z chęcią posłucham jaką końcówkę chciałybyście przeczytać ;)
      Gorąco pozdrawiam
      Marika

      Usuń
    2. Hmmm... I znowu powiem tak samo jak u Gigi- nie wiem:) Do NL nie mam wątpliwości- szczęśliwe:D U Gigi aż się prosi o nieszcześliwe:) A tutaj może rzeczywiście jakieś lekkie podbudowanie na koniec... Takie ani nie nieszczęśliwe ani szczęśliwe;P Bo myslę, że i tak chyba nie masz zamiaru tutaj wskrzeszać:)

      Usuń
  4. no,wiesz,co,przepiękne,opowiadanie,prawie,się,popłakałam,mam,nadzieję,że,szybciutko,dodasz,dalszą,część,czekam,z,niecierpliwością,naszczęście,siedzę,na,zwolnieniu,więc,mogę:-)cały,czas,śledzić,Twoje,poczynania,życzę,dużo,weny,i,wolnego,czasu
    nadia

    OdpowiedzUsuń