Witajcie kochani. To jest
pierwsza cześć ostatniej części Wyzwania. Możecie za to podziękować naszej M.
To ona poradziła mi potrzymać was w niepewności jednak przyrzekam, że nie długo
pojawi się końcówka tej oto jednorazówki. Mam nadzieje, że wam się spodoba!
Oczywiście komentujcie. Wyrażajcie swoje reakcje.
P.S. Nadal mam problem z zakończeniem.
Piszcie czy szczęśliwe czy tragiczne. Jak na razie jest parę głosów za Happy
End. No, ale komentujcie i wyrażajcie swoje zdanie.
Przez pewien czas było pięknie, ale potem jest końce i
pożegnanie i nadal brakuje tych dwóch słów. Trzech sylab. Dziewięć liter. A
kiedy je słyszysz lub wypowiadasz jest za późno, bo to jest już koniec i nie
już nic. Nie ma już was. Jesteś ty i jest ona. Tęsknisz, ale nie możesz napisać
nawet listu nie mówiąc już o jej zobaczeniu. Rozstanie z nią równa się
zakończeniu twojego głupiego i marnego nic nieznaczącego bez niej życia. Ale
żyjesz, oddychasz, rozmawiasz z innymi ludźmi i kochasz całym serce, choć to cię
powoli niszczy. Jesteś w pewny sensie szczęśliwy, bo masz nadzieje, że ona żyje
i masie dobrze i że ktoś inny niż ty dał jej to szczęście, którego ty nie
mogłeś jej podarować, ale potem dowiadujesz się, że jej nie ma a jeszcze gorzej,
kiedy widzisz jak odchodzi, ale ty już nie możesz nic zrobić…
Jechali przez siedem godzin żadne z nich się nie odezwało.
Byli zatraceni w lekturze lub muzyce. Udawali. Ich myśli krążył zupełnie gdzie indziej.
Ona zastanawiała się ile jeszcze te tortury będą trwały. Zastanawiała się nad
jego słowami, co miło znaczyć to stwierdzenie, że ona ma na niego ochotę?
Niedorzeczność jak on może tak w ogóle myśleć zadufany w sobie arogancki
gnojek… Słodki gnojek. Przy tej myśli
na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Co on zauważył. Myślał, że czyta
jakiś ciekawy moment. Chciałby, że by się tak uśmiechała, kiedy na niego
patrzy. Była taka… delikatna. Jak to absurdalnie brzmi Usagi Tsukino delikatna…
Co mu w ogóle przyszło do głowy żeby dotknąć jej ust nadal czul to ciepło i mrowienie.
Nawet tak delikatna i praktycznie nie zauważalna pieszczota działała na niego
jak płachta na byka. W bardzo czerwonym kolorze… Czy on się do niej jeszcze
odezwie. Niby sama mu powiedziała, że ma być cicho, ale chociaż mogli pogadać o
pogodzie. Nie ona się pierwsza nie odezwie. Przypomniały jej się słowa chłopaka
„Rozkocham ” co to miało znaczyć? Ona
nie kochała. Już nie!!! Spojrzała na niego ukradkiem a w tej samej chwili jego
oczy skierowały się na nią patrzyli na siebie przez chwile a potem jak oparzeni
odwrócili wzrok ignorując drugiego. Na policzkach Usy pojawił się rumieniec.
Nie patrzył na nią, ale i tak to zauważył. Uwielbiał, kiedy się rumieniła. Wyglądała
w tedy tak niewinnie. Ona była niewinna. Dobrze pamiętał jak się zdziwił, kiedy
zauważył, że ona jest dziewicą, ale nie dał tego po sobie poznać. Nie spal
kilka nocy zamartwiając się czy jej nie skrzywdził czy ona nie cierpi. Bał się,
że ona go jeszcze bardziej znienawidziła po tym, co się stało… Po pewnym czasie
usłyszeli głos wychowawcy proszący o zabranie swoich rzeczy i opuszczenie autokaru,
gdyż do jechali na miejsce. Zastanawiali się, kiedy minęło siedem długich
godzin. Nawet nie przyglądali się pensjonatowi tylko mechanicznie zaczęli zbierać
się do wyjścia. Usa właśnie siłowała się z swoja walizką próbując ja prowadzić
po nie równej drodze. Jej ręce były jak z waty. Całe jej ciało pragnęło tylko kąpieli
i snu. Nie wiedziała, na czym spędziła tyle godzin, jednak niezbyt wygodna
pozycja dawała o sobie znać. Seiya spoglądał na nią z... troską widział, że
jest zmęczona wiec podszedł do niej i powiedział żeby szła do recepcji a on
zajmie się jej bagażem popatrzyła na niego niepewnie, ale zgodziła się bez mrugnięcia
okiem. Była mu wdzięczna i cieszyła się, że się do niej jednak odezwał. Skierowała
się do recepcji i po chwili dostała klucze miała, jako jedyna pokój tylko dla
siebie. Nawet się cieszyła, choć trochę żałowała tych pogaduszek z dziewczynami
do poduchy. Czekała na Kou, aby powiedzieć mu gdzie ma zanieść bagaż i nim się
obejrzała on już był obok niej. Wyjaśniła mu położenie jej pokoju, po czym on
podszedł do recepcjonistki i zapytał gdzie on będzie spał. Okazało się, że ich
pokoje są nie daleko siebie i niestety maja wspólna łazienkę. On mieszkał z
Kokim. Będzie zabawnie, jeżeli można tak powiedzieć. Nawet go lubił gdyby nie
jego podejście do używek różnego rodzaju…Z rozmyślań przywołał go do
rzeczywistości głos Usy, która stała już na schodach jak na złość mieli pokoje
na ostatnim piętrze i nie było windy. Jednym słowem zajebiście. Będzie musiał
tachać te bagaże na siódme piętro. Był jeden plus na ty piętrze były tylko dwa
pokoje i łazienka to się równa brak nauczycieli…
- Hej Kou jak chcemy zdążyć przed północą z tymi bagażami to
się pospiesz a nie stoisz jak ten- Zaśmiewała się Tsukino jednak przy końcówce
zdania się zawahał
- Jak ten, co?- Popatrzyła
na niego zakłopotana- Co chciałaś powiedzie?- Zapytał i uniósł brew
- Nic chodź już. Jestem zmęczona- Popatrzyła na niego
błagalnie
- Dobra już idę- rzucił i skierował się w kierunku schodów.
Odpuścił, bo także chciał odpocząć.
***
Była wykończona a czekała ją jeszcze tan durna dyskoteka na
powitanie. Dobrze, że zabrała kilka sukienek. Najpierw wzięła prysznic a potem
zrobiła idealny makijaż. Podkreśliła mocno oczy a usta pomalowała szminką w
kolorze wiśniowym. Założyła koronkową bieliznę a na to bordowa sukienkę z ładnie
wyciętym dekoltem gdzie naszyty był czarny tiul. Sukienka sięgała jej do polowy
ud. Czarne dosyć wysokie szpilki ładnie podkreślały długość jej nóg. Jeszcze
czarna skurzana kurtka i będzie gotowa do wyjścia. Spojrzała na telefon. Do
godziny dwudziestej zostało jej jeszcze dziesięć minut, czyli ma piętnaście
minutek dla siebie. Żyła zasadą lepiej się spóźnić niż przyjść wcześniej. Co by
tu porobić? Włosy! Co z włosami? Pobiegła do łazienki. A po chwili wyszła z
niej z ładnie upiętymi włoskami. Spojrzała jeszcze raz w lusterko oceniając
surowo swój wygląd. Było idealnie może iść tam i pozarządzać swoim małym
królestwem.
***
Siedział już jakiś czas przy barze i popijał soczek z procentami
nie zauważalnie wlanymi do szklaneczki. Zawsze działa na ty palantów w
pingielkach. Gdyby wiedzieli o się dziej na imprezach bez nich chyba by się zawstydzili.
Jedno można było przyznać tej imprezie była tak nudna, że nawet nasza królowe
się nie pojawiła. Postanowił opuścić ta potańcówkę emerytów i opróżnić kilka
szklanek whisky. Siedem pięter i będzie mógł zatopić usta w bursztynowym
trunku. Po co on się w ogóle fatygował schodzić tyle pięter żeby, co? Może liczył, że ona tam będzie? Z zamyślenia
wyrwało go zderzenie się z kimś, automatycznie przytrzymał tą osobę chroniąc
przed upadkiem. Spojrzał na twarz swojej ofiary i zamarł. No tak nago go oprócz
niej mógłby wpaść.
- W porządku?- Zapytał siląc się na się na współczujący ton.
Choć miał ochotę na zupełnie, co innego tym bardziej, że zobaczyła jej usta
podkreślone pięknym kolorem. Nie pytajcie się, jaki, nie będzie wiedział jak
każdy facet nie odróżniał kolorów. Dla niego nie było pistacjowego, turkusowego,
morskiego, limonkowego tylko ciemny zielony, zielono, i jasny zielony a jej
usta nie były ani różowe ani fioletowe to było coś pomiędzy. Nie ważne. Liczyło
się tylko to, że zamiast zatopić się w whisky wolał teraz poczuć jej usta na
swoich. Przypomniał sobie ta cudowna noc, która z nią spędził
- Mógłbyś uważać jak leziesz- parsknęła. No tak, takie miłe
zachowanie u niej jak po przyjeździe nie mogło się za długo utrzymywać to w
końcu Usagi.
- Ty lepiej uważaj na siebie.- Odpowiedział z troską w
głosie i zlustrował ją od stóp po sam czubek głowy. Musiał przyznać wyglądała
cholernie apetycznie. Mógłby ją schrupać.
- O co ci znowu chodzi- syknęła przez żeby i podeszła bliżej
do niego
- Chodzi mi o twój strój wyglądasz jak…- tu się zawahał nie
chciał jej obrazić, lecz ona nie dala mu dokończyć
- Wyglądam jak?- Podeszła jeszcze kilka centymetrów- No jak
wygląda?! – Jeszcze parę centymetrów do przodu. Sami nie zauważyli, kiedy zaczęli
krzyczeć, a ich krzyk zamienił się w namiętny taniec ich ust. Przycisnął ją do ściany.
Cicho jęknęła, kiedy ścisnął jej pośladki. Po chwil podniósł ją i przycisnął do
siebie a ona objęła go nogami. Nie przerywając się całować trafili do jej
sypialny. Rzucili się na łóżko i rozbierali się w szalonym tępię. Pragnęli
tylko złączyć się w jedna całość. Czuć siebie nawzajem całym ciałem. Zatracili
się zupełnie w szalonym dążeniu do spełnienia. Kiedy nastąpiło czuli, że chcą
więcej. Ta noc dla nich dwojga była długa i nieprzespana.
***
Kolejny dzień minął im na rozmyślaniu o wszystkim tylko nie
o tym, co się zdarzyło. Kiedy rano się obudziła jego już nie było. Trochę się zawiodła,
ale doszła do wniosku, że nie wiedziałaby jak miałaby się zachować. Być obojętna,
przytulic się i go pocałować, uciec, wywalić i rzucić na niego winne. Nie
wiedziała. Postanowiła o tym nie myśleć i się tego trzymała przez cały dzień
takie same postanowienia trzymał się Seiya. Czuł się jak tchórz, kiedy zbierał
swoje porozrzucane po pokoju. Widział jak słodko spała, nie chciał widzieć jak
się wkurzy, kiedy zobaczy go leżącego obok niej. Dlatego uciekł. Po prostu
uciekł…
***
Była noc wszyscy spali oprócz niej. Leżała w łóżku i
rozmyślała omijając temat Seiya. Było jej gorąco postanowiła pójść do łazienki
i ochlapać twarz zimną wodą. Kiedy wracała usłyszała jak jakieś drzwi się
otwierają i w ostatnim momencie uniknęła wpadnięcia na nie. Po chwili zobaczyła
w drzwiach Seiya Kou jak stoi sobie w drzwiach. Był bez koszulki. Tylko w
bokserkach. Spaliła się rumieńcem, ale zaraz sobie przypomniała, że ona ma na
sobie tylko białą dosyć obszerną koszule zakrywająca jej ledwie pośladki. Pod
nią dokładnie można było dostrzec zarys jej ciał okrytego jeszcze tylko w
koronkowy staniczek i figi. Jednym słowem jej strój rozpalał wyobraźnie.
- Co tu robisz?- Zapytał i wyszedł z pokoju zamykając drzwi
- Stoję nie widać – mruknęła pod nosem. Chciała już wejść do
swojej sypialni, kiedy w jej umyśle zakiełkowała szalona myśl. Stanęła w
drzwiach do swojego pokoju i zaprosiła go gestem do środka. Przełknął ślinę i
nie zastanawiając się nad jej pobudkami do takiego czynu wszedł do jej
tymczasowej sypialni. Odwróciła się do niego. Stanęła na palcach i pocałowała go. Odsunęła
się od niego i spojrzała w jego oczy. Patrzyli na siebie prze chwile. Pociągnął
ja do siebie i pocałował w kącik ust. Szedł niżej na jej szyje. Odwrócił ją tyłem
do siebie i odgarnął jej włosy z obojczyka, po czym go ucałował. Przytulił ja
mocno do siebie. Wplątała swoje palce w jego włosy i przyciągnęła, aby móc go pocałować.
Odwróciła się do niego i pociągnęła w stronę lóżka, na którym się położyła. Zdjął
koszule i do niej dołączył. Całował jej usta, szyje, piersi schodził coraz niżej
kończąc na jej stopach. Śmiała się przy tej pieszczocie głośno i to rozluźniło
odrobine sytuacje. Przestała być napięta. Niby już to robiła z nim, ale nie
tak. To było inne bardziej uczuciowe. Jej myśli zostały przerwane przez głos
Seiya.
- Jeżeli nie chcesz nie musimy tego robić – czy on sobie z
niej kpi nie chce niczego innego tylko to jest dziwne i jest po prostu inaczej.
Czuła na policzku jego oddech. Odwróciła twarz i go pocałowała. Przewróciła go
na plecy i po chwili poczuła go w sobie. To ona decydowała o wszystkim, co dawało
jej satysfakcje zmęczeni orgazmem zasnęli przytuleni do siebie.
***
Tym razem, kiedy się obudziła czuła na tali uścisk męskich ramion.
Wtuliła się w niego jeszcze bardziej. Obudziła go pocałunkiem. Na jego ustach
zaraz pojawił się uśmiech. Podniosła się na ramionach i go ponownie pocałowała.
Słodko i niewinnie. Pasowało mu to. Chciał, aby go tak całowała tak po prostu.
Odsunęła się od niego na kilka milimetrów przyjrzała mu się.
- Co się tak mi przyglądasz?- Wymruczał jej do ucha
uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Co to za nowa mina?- Zapytała się go.
- Po prostu jestem szczęśliwy.- Jego słowa podziałały na nią
jak kubeł zimnej… nie lodowatej wody. Nie ona nie mogła być szczęśliwa. I to
dzięki komuś to uzależniało, to osłabiło. Od szczęścia jeden krok do miłości. Nie
nie nie!!!
- Musimy coś ustalić.-
Oznajmiła bardzo poważnie. Martwiła się jak on zareaguje na jej słowa
- Co takiego? – Zapytał odrobine zdziwiony. O co mogło jej
chodzić?
- Wiesz ja…- Zatrzymała się na chwile musiała zabrać myśli.-
Ja chce cię, ale nie chce się zakochać. Miłość osłabia-wymamrotała nie patrząc
mu w oczy.
- Co masz dokładnie na myśli?- Zapytał, choć domyślał się,
do czego zmierza.
- Chodzi mi o to abyśmy byli przyjaciółmi. Powiedzmy
przyjaciółmi- uśmiechnęła się delikatnie przypominając sobie wszystkie kłótnie
i nieprzychylne myśli o nim-, których łączy sex. Sex bez oczekiwań, bez uczuć
typu miłość. Będziemy mogli się spotykać z innymi a kiedy któryś z nas poczuje
coś wiece powie o tym drugiemu i skończymy ten układ. Co ty na to?- Powiedziała
wszystko spokojnie patrząc mu prosto w oczy. A on niedowierzał, że ona mu
proponuje sex bez zobowiązań. Grzeczna dziewczynka ma naprawdę ostre pazury. Chce
się tak bawić? Mogą się tak zabawić i tak się w nim zakocha. Był tego pewny.
- Dobrze słonce jak sobie życzysz.- Odpowiedział z stoicki
spokojem bez krzty zakłopotania. Nie wierzyła, że mówi poważnie
- Naprawdę?- Musiała się upewnić.
- Tak. Co będziemy teraz robić idziemy na śniadanie? – Zapytał.
- Tak – odpowiedziała nadal zaskoczona.
***
Kolejne dni mijały
bardzo szybko. Zawarte w nich było dużo seksu, namiętności i uczuć, do których
żadne z nich się nie przyznawało. Skończyła się wycieczka. Wrócili do
rodzinnego miasta do szkoły spotykali się codziennie. Usa zerwała z Mamoru.
Minoł miesiąc. Za następny koniec szkoły. Jeszcze rok i będą składali pewnie papiery
na uczelnie. Usa, co raz więcej czasu poświęcała nauce. Właśnie siedziała na łóżku
odziana w za dużą męską koszulkę, i przeglądała notatki z języków. Do pokoju
wszedł mężczyzna praktycznie nagi niosący filiżanki kawy.
-Kotku! Kawa!- Podniosła na niego swoje piękne oczy. Nie miała
na twarzy nawet odrobiny makijażu, włosy spięła w luźny węzeł na karku. Uwielbiał
ją w taki wydaniu. Miał poczucie, że jest jedną z niewielu osób, którym
pokazuje się naturalną, prawdziwą.
- Dziękuje. Głowa mi pęka już od tego wszystkiego. – Mówiąc
to rozrzuciła wszystkie notatki rozłożyła ręce. Zaczęła się śmiać. Postawił
szklanki na stoliczku i ją pocałował.
- Może sobie odpoczniesz i obejrzymy jakiś filmy
- Filmy powiadasz – zaczęła wodzić palcem po jego
umięśnionym torsie.
- Tak filmy- jej usta był naprawdę blisko oddychali jednym powietrzem-
ale zawsze możemy robić coś innego- szybko się poprawił
- Nie spoko możemy obejrzeć film- mówiąc to odsunęła się od
niego. Sięgnęła po laptopa i włączyła jakiś filmik. Nie cierpiał, kiedy tak się
z nim bawiła, potrafiła wszystko z nim zrobić. Te kobiece sztuczki.
***
Tak mijał im kolejny miesiąc. Kiedy na drodze do szczęścia stanęły
im dwa słowa, które nie opacznie wypowiedział, choć miał na to ochotę już
bardzo długo. Właśnie piekli ciasto cali obsypani mąką śmiali się w glos. Nie zważając,
że wszystko jest brudne podszedł do niej i ja pocałował i powiedział te dwa
słowa
- Kocham cię - wszystko zawirowało jej w głowie, kiedy
usłyszała i zrozumiała, co znaczy zdanie, które do niej wypowiedział patrzyła
na niego a w jej oczach zaszkliły się łzy. Jak on mógł? Dlaczego zniszczył wszystko?
Było tak cudownie. Ale nie, jej nie jest dane szczęśliwe zakończenie. Dlaczego?
- Wiesz, że musimy to teraz skończyć. Nie taka była umowa. –
Mówiła drżącym głosem
- Jak możesz tak mówić? Powiedziałem, że cię kocham.-Krzyknął.
– Rozumiesz, co te dwa słowa znaczą?! – Zapytał nie wierzy ł, że tak
zareagowała. Pierwsze łzy popłynęły jej po twarzy. Pierwsze łzy od bardzo dawna
- Co ty ze mną zrobiłeś?. Nie chce tego kończyć wystarczy,
że się z kimś prześpisz i wszystko wróci do normy- powiedziała z pełnym
przekonaniem.
- Czy ty słyszysz, co mówisz?! Króliczku czy ty mnie
słyszysz?- Zapytał wierząc, że ma jakiś powód, aby go odrzucić
- Proszę ci abyś uwolnił się od miłość do mnie i wtedy
wrócił. Ja nie kocham! Idź już. Wróć jak się już z kimś prześpisz. Nic więcej
nie mów po prostu idź- krzyknęła a po chwili jego już nie było
***
Mijał tydzień a on nawet na nią nie patrzył tuliła się do poduszki,
która nim pachniała. Uzależniła się od jego zapachu, dotyku, pocałunków. Od
jego obecności. Po prostu od niego. Usłyszała sygnał sms. Gdzie ten telefon? Jest!
Leżał pod łóżkiem zastawiała się, jakim cudem się tam znalazł. Otworzyła wiadomość.
Dziewczyny chcą ją wyrwać do klubu. Nawet się ucieszyła. Szybko pobiegła do
łazienki wzięła krótki prysznic, mocny makijaż i mała czarna. Strój idealny na to,
aby odciąć się od niego… po godzinie była już pod jakimś prestiżowym klubie o
nazwie,, zapomnieć” .Czy to jakieś kpiny? Pomyślała a po chwili usłyszała Minę.
- Witaj kotku. Chodź poznasz chłopaków. Musisz się rozerwać!-
Mówiąc to pociągnęła ją w stronę wejścia. Muzyka była ogłuszająca. Wszystko
było w czerwieni i czerni. Minako zaprowadziła Use do loży Vip. Jak mogło być
inaczej?
- Hej dziewczyny, mam naszą kochana Usagi- przywitała się Mina.
Usa rozejrzała się po towarzystwie, w który spędzi kilka godzin. Ami całowała
się z Taikim nawet nie zwróciła na nią uwagi, Rei mizdrzyła się do dosyć
przystojnego bruneta o czarnych oczach. A Mina siedziała jak zawsze na kolanach
Yatena. Jednak jej wzrok przykul na dłużej pewien blondyn. Miał stalowo szare
oczy, ładne rysy twarzy i te usta jednak zaraz na jego widok nasunął jej się
pewien ciemnowłosy przystojniak. Musi się upić.
-Chcesz coś do picia?- Zapytał ją chłopak, którego nawet
odrobine nie znała.
- Tak poproszę Magie Noir.- Odpowiedziała nie zważają, że podała
nazwę drinka, który piła w Londynie.
- Sorry słonce chętnie bym ci to cudo zamówił, ale jesteśmy
tutaj a nie w Umbaba na West End
- Aaa no tak to może…szampan.-Powiedziała z półuśmiechem.
- Zdobędę dla ciebie jakiś mam nadzieje dobry rocznik- Nim
się obejrzała miała już kieliszek w dłoni
- To, kiedy byłaś na wyspach.- Zapytał sącząc chyba koniak.
- Jakiś rok temu. Poznałam na kursie dziewczynę barmana i jakoś
tak wyszło. Ale może powiesz mi w końcu jak masz na imię? – Zapytała odrobine
zmieszana jego obecnością wzbudzał w niej jakieś dziwne uczucia… Strach.
- A tak gdzie moje maniery. Nazywam się Manabu Hirose. Usagi
może zatańczymy – zapytał uśmiechając się szelmowsko, co każdą dziewczynę na
miejscu Usagi przyprowadziłoby o zawrót głowy. Wybawił ją sygnał sms. To, co zobaczyła,
wzbudziło w niej żądze mordu. Momentalnie wybiegła z klubu, złapała taksówkę i
znalazła się pod domem Seiya. Co on sobie myślał przysyłając jej zdjęcia z
jakimiś dziwkami? Zastukała do drzwi… Nic. Cholera. Zaczęła wrzeszczeć i walić
w drzwi. W końcu jej otworzył. Wtargnęła do środka rozejrzała się na około
nigdzie nie widział tych suk.
- Gdzie one są?- Warknęła nawet nie czekając na odpowiedzi i
zaczęła przeszukiwać mieszkanie
- O co ci chodzi?- Zapytała chłopaka ledwie powstrzymując
śmiech.
- O to gdzie są do cholery?!- Krzyknęła. Zastanawiała się
gorączkowe gdzie one mogą być. W sypialni ich nie było, w łazience także przeszukała
już cały dom. Gdzie one są?!Spojrzała na chłopaka, który się śmiał. – Tak ci do
śmiechu ty łajdaku?
- Kotku czy chodzi ci o te dziewczyny ze zdjęcie- spytał
przybierając obojętny ton. Nie tego było za dużo. On jest bezczelny. Rzuciła
się na niego. Ale tak jak za pierwszym razem nie dala mu rady był za silny. Przygwoździł
ją do ściany
- Kotku nikogo tu nie ma i nie było. Zrobiłem to zdjęcie,
aby zobaczyć jak zareagujesz- szeptał jej do ucha. – Ale to dziwne ze jesteś
taka zazdrosna przecież sama kazałaś mi się z kimś przespać – mówił dalej nie
zważając na zdziwienie malujące się na twarzy dziewczyny i na to jak się
wyrywa-Kotku jak mógłbym przespać się z innymi kochając ciebie?- Za każdym słowem
jej ruchy były słabsze w końcu przestała się wyrywać a na jej twarzy pojawiły
się kropla słonej wody. Spojrzała na nią, kiedy zauważył łzy na jej policzkach
puścił jej nadgarstki i ją przytulił. Płakała długo. Musiała w końcu spuścić z
siebie wszystkie negatywne emocja nazbierane przez tak długi czas. Trzymał ja w
mocnym uścisku i gładził jej włosy i plecy. Kiedy się uspokoiła poprowadził ją
w stronę kanapy. Usiadła na niej nie puszczając go.
- Przyniosę ci szklankę wody, dobrze?- Przytaknęła jedynie głową.
Niewiedziała, co miała myśleć. Znowu powiedział ze ją kocha, ale czy ona kocha
jego.
Gigi
super super super i ty chcesz takie cudo zakończyć dramatem ???????? to jest niemożliwe to tylko musi się zakończyć HAPPY ENDEM :))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńAle romantycznie:) Tak na upartego to mogłabyś tą jednorazówkę zamknąć tym rozdziałem aleeeeeeeeee chcesz, żebyśmy nie spały po nocach zastanawiając się nad zakończeniem... Ty niedobra;P
OdpowiedzUsuńLenka po prostu doszłam do wniosku, że się ucieszycie jak sobie w so-botę do kawki czy herbatki przeczytacie o takie coś. A poza tym nie mam czasu żeby zabrać się do końcówki, ponieważ po trzytygodniowej nieobecność w szkole wracam i trochę mnie to wszystko przygniata a poza tym tak jak Wy żyje już świętami i to od sierpnia. Po prostu ko-cham Boże Narodzenie <3 Kończąc moją wypowiedź ogłaszam wszem i wobec, że nie będę miała czasu na zakończenie tej oto miniaturki w tym tygodniu:( Mam nadzieje, że wstawie ją w następną niedziele a po tym zacznę pisać coś, co kiełkuje w mojej głowie na święta :)Więc le-piej, cokolwiek niż nic :)))Tak przynajmniej ja myślę.
OdpowiedzUsuńGigi
P.S. Ale się rozpisałam!!! XD
Nie nooo, żartowałam;P Jasne, że się cieszymy, a przynajmniej ja napewno:) Uwielbiam ten moment jak wracam do domu, robię jedzonko i picie i włączam komputer, a tu taki surprise:) Tak więc czekam na kolejną część jednorazówki i na to co Ci tam kiełkuje...No i na NL oczywiście;P
UsuńSpokojnie Lenka nie obraziłam tylko chyba musiałam się wytłumaczyć, dlaczego aż tak się rozdrobniłam:) Wiem, że raczej się cieszycie i jestem wam wraz z M. bardzo wdzięczna za każdy komentarz, ponieważ da-je nam to po prostu dużego kopa:))) Ja też nie cierpliwie czekam na wszystkie reakcje i komentarze, które wywołają w was wyżej wymie-nione;D
OdpowiedzUsuńGigi XD
Yay!!! Cudownie!!! Wszystko było wspaniałe!!! To, jak uczucie rozkwitało, to wspólne pieczenie ciasta, wypowiedzenie słów "kocham cię", jak również podstęp Seiyi - wow!!! Normalnie wspaniale!!! Napisałabym coś więcej, jak to ja mam w zwyczaju, ale mój umysł domaga się snu, a chcę dokończyć tą jednorazówkę, dlatego pędzę do końca :D.
OdpowiedzUsuń